Kategorie

Instagram

Najczęściej otwierane

bardzo mocny SUV BMW

Samochód, który dzieli równie mocno, co piłka nożna. Dla jednych ani do tańca, ani do różańca. Dla innych wynalazek na miarę koła. W Polsce sprzedaje się z równie dużym rozmachem, co kożuch na wiosnę. Nie dziwi zatem fakt, że na rynku wtórnym stanowi prawdziwą rzadkość. Bawarski producent zapewnia, że M to najmocniejsza litera świata. Ale ten egzemplarz BMW X6 M to wyjątkowy gagatek.

Nie przypominam sobie, który producent jako pierwszy wpadł na pomysł SUV-a. Ale śledząc wyniki sprzedaży już wiem, że ludzkość prędzej poradzi sobie bez wody, niż bez tego segmentu. Na samochody ze zwiększonym prześwitem zrobiło się ssanie, nic zatem dziwnego, że producenci postanowili eksperymentować. Jednym z takich eksperymentów był SUV coupe i najlepszym tego przykładem jest BMW X6 M.

Jeszcze do niedawna w ofercie BMW trudno było o większego zucha. Niecałe 500 centymetrów długości oraz 170 centymetrów wysokości to były wymiary godne góry Giewont. Na chwilę obecną ten tytuł zawłaszczył rodzinny karawan BMW X7 ale jego sportowej odmiany brak. BMW X6 M nadal się zatem może poszczycić tytułem „King Size”, tyle że wśród najmocniejszych wersji oznaczonych znaczkiem BMW M.  Złośliwi twierdzą, że BMW X6 M to samochód pozbawiony sensu. Jest bowiem zbyt duży i zbyt ciężki aby ruszyć nim na tor, zresztą śmiem wątpić, że komuś taki pomysł świtał przy zakupie. W takim razie po co na rynku taki twór? Prawdopodobnie po to, aby rodzina, dobra zabawa i kryzys wieku średniego mogły iść ze sobą w parze. Bo do tego, że to samochód, który pomieści rodzinę, nie ma żadnych wątpliwości. A jak jest z mocą?

BMW X6 M – nie na żarty
bardzo mocny SUV BMW

Po opuszczeniu salonu BMW X6 M drugiej generacji (bo właśnie z takim miałam do czynienia) benzynowe V8 biturbo o pojemności 4.4 litra generuje moc 575 KM oraz 750 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Moc idzie na wszystkie cztery koła,  a do pierwszej setki ten okręt rozpędza się w 4,2 sekundy. Brzmi zacnie, ale tam, gdzie dla jednych przebiega meta, dla innych zaczyna się start. A przynajmniej tak było w przypadku posiadacza tego czarnego zbira ze zdjęcia. Samochód został delikatnie dłubnięty, w efekcie czego moc wzrosła do 720 KM  a maksymalny moment obrotowy skoczył do 850 Nm. Modyfikacje objęły oprogramowanie sterowników silnika oraz oprogramowanie skrzyni biegów bez limitera Nm.

Wraz ze wzrostem mocy musiały również pójść mocniejsze hamulce. Dlatego też w BMW X6 M pojawiły się sportowe zaciski hamulcowe Brembo oraz płyn hamulcowy Motul RBF 660. Silnik pracuje na oleju Millers CFS 10w60 NT+.

BMW X6 M(nie) mała czarna

Nie trzeba mieć wybitnie wprawionego oka, aby zauważyć, że modyfikacje nie ominęły również nadwozia. Została obniżona tylna oś, a BMW X6 M otrzymało również gustowne wdzianko, jakim jest body kit w postaci mięsistych zderzaków i nakładek. Zanim samochód zobaczyłam, to najpierw go usłyszałam. Praca układu wydechowego to prawdziwa uwertura, którą słychać w promieniu 12 kilometrów. To zasługa aktywnego układu wydechowego catback. Jedna z piękniejszych pieśni z rury wydechowej, jaką w życiu słyszałam. Brzmi naprawdę nieźle. A jak jeździ? Patrząc na te cyfry trudno się nie domyślić, że każdorazowe, mocniejsze naciśnięcie gazu ściąga z ulicy asfalt. Samochód jest potężny, ale zrywa się z miejsca lekko niczym ważka. Nie wiem, kiedy pojawiła się pierwsza setka na liczniku ponieważ że strachu zamknęłam oczy. A rzadko kiedy samochód sprawia, że je zamykam, chyba że to Multipla.

Być może nie wszyscy podzielą mój entuzjazm, ale mi ten egzemplarz bardzo się podobał. Za głośny, za gruby i za drogi w utrzymaniu. Ale czyż nie takie kochamy właśnie najbardziej?

bardzo mocny SUV BMW

    Leave Your Comment

    Your email address will not be published.*