Kategorie

Instagram

Najczęściej otwierane

miękka hybryda volvo opinie

Jest równie duży co cierpliwość, w którą musiałam się uzbroić wracając po długim weekendzie do domu. Bo dróg w Polsce owszem, przybywa ale już nie tak szybko jak samochodów. O ile zatem 12-godzinna wędrówka po Tatrach zaostrzyła mój apetyt na góry, o tyle 12-godzinny powrót jedynie skutecznie go ostudził. Z drugiej strony to był najlepszy test dla Volvo XC90 B5 Mild Hybrid. Miękka hybryda – co zaliczam na plus a co na minus?

Jeszcze do niedawna Tatry podziwiałam głównie na zdjęciach. O ile w dzieciństwie rodzice dbali o wypady w góry, o tyle później moi rówieśnicy większą sympatią darzyli Grecję, Chorwację czy też Hiszpanię. Jednym słowem ojczyzna nie była w modzie.

Dziś wakacje w Polsce wracają do łask a my na nowo odkrywamy uroki rodzimego krajobrazu. Kiedy zatem padło hasło „ruszamy w góry” ochoczo spakowałam plecak i ruszyłam w drogę. Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony a jak się sponiewierać to tylko w Zakopanem. Droga z Warszawy wiedzie tam długa a ja już niejednokrotnie miałam okazję się przekonać, że zmęczenie bywa nawet o połowę mniejsze kiedy do celu wiezie Cię wygodny kompan. Tym razem padło na Volvo XC90 B5 Mild Hybrid.

Miękka hybryda czyli o tym co pod maską słów kilka

Na niezapomnianą przygodę (bo taka była mi obiecana) ruszyliśmy Volvo XC90 B5 Mild Hybrid w 7-osobowej wersji. Czyli „na grubo” ponieważ to największy model oferowany przez producenta. Wprawdzie ten dom na kołach  gościł już na blogu, ale po raz pierwszy miękka hybryda wypuściła się ze mną w tak długą trasę. Czym jest miękka hybryda? Przeczytacie w moim ostatnim tekście na temat Volvo TUTAJ.

W testowanym Volvo XC90 pod maską znalazł się wysokoprężny silnik o pojemności dwóch litrów generujący moc 235 KM. Aby podczas ruszania obniżyć jego apetyt na paliwo (a tym samym emisję spalin) jest on wspomagany silnikiem elektrycznym o mocy 14 KM. Ten z kolei żywi się prądem, który jest magazynowany w bateriach ładujących się podczas hamowania. Ot tyle jeżeli chodzi o napęd.

Ponad 800 km w trasie – co wyszło?

Mimo, że diesel lubi sobie pomruczeć, to w tym przypadku niewiele z tej mruczanki da się usłyszeć. Volvo ma bowiem doskonale wyciszoną kabinę, co przy nawijaniu na koła tak dużej ilości kilometrów nie pozostaje bez znaczenia. I za to daję spory plus. Nie mniejszy za nagłośnienie Bowers&Wilkins projektowane specjalnie dla Volvo XC90. Mój towarzysz do dziś rozpływa się nad jego brzmieniem mimo, że od wycieczki minęło sporo czasu. Oklaski również dla zawieszenia, które dbało o komfortową podróż i bardzo starannie wybierało wszelkie nierówności. Auto prowadzi się wyśmienicie chociaż na zakrętach nie można zapominać, że to naprawdę spory i ciężki SUV co daje się zresztą we znaki. Nie zmienia to jednak faktu, że można odnieść wrażenie, jakby samochód poruszał się 0,5 cm nad ziemią. Po dojechaniu do celu jest satysfakcja ale też lekki niedosyt bo masz wrażenie, że jest Ci mało. W drodze powrotnej nieco się to zmieniło.

12 godzin w korku – nie ma lepszego testu…

…na ludzką cierpliwość z pewnością. Bo 12 godzin w samochodzie to istna próba ognia dla wszystkich na pokładzie. Na szczęście Volvo XC90 dołożyło wszelkich starań, aby nikt  nas nie próbował przegryzać pasów i przeżuwać zagłówków. W pierwszej kolejności test zdały fotele. Co więcej, pełnowymiarowe znajdują się również w trzecim rzędzie siedzeń. A to nie jest regułą ponieważ najczęściej te ostatnie są nieco mniejsze, nieco węższe. A tu taka miła niespodzianka od Volvo.

Doskonale sprawdziła się również sama hybryda. Podczas przestojów wyłączał się silnik spalinowy a wkraczał silnik elektryczny. To pozwoliło działać klimatyzacji, oszczędzać paliwo, zapewnić idealną ciszę w kabinie a nam zwyczajnie odpocząć. Notoryczne hamowanie w korku pozwalało bowiem ładować baterie, z których elektryczny silnik czerpie prąd. Jednym słowem to właśnie w takich warunkach hybryda czuje się jak ryba w wodzie. 12 godzin to również idealny czas aby z nudów przyjrzeć się dokładnie wnętrzu. I wiecie co? Słowa uznania dla osoby, która konfigurowała ten egzemplarz. Jasne wnętrze zdecydowanie działa kojąco. Nie wiem czy czarna podsufitka i czarna skóra emanowałaby równie dużym spokojem. Dodatki z drewna dopełniły tego dzieła. Wprawdzie mówią, że dopiero kontakt z drzewem, a nie jego skrawkiem, działa na ludzi kojąco, ale już sam widok tych drewnianych elementów wzbudzał pozytywne emocje. Teraz już wiem, że jeżeli miałabym wybierać auto, to wyłącznie z jasnym środkiem.

A kiedy już dotarłam do domu….

….to stwierdziłam, że uwielbiam samochody Volvo ale XC90 jest dla mnie zdecydowanie za duży. Podczas jazdy z prędkością 120 km/h auto zużywało naprawdę nieduże jak na takie gabaryty (i napęd na 4 koła) ilości paliwa – 7 litrów na każde 100 kilometrów. Na zbiorniku wypełnionym po brzegi komputer wskazywał nam 1140 km zasięgu. Czy Volvo XC90 ma jakiekolwiek wady? Owszem. Przy mocniejszym ruszaniu skrzynia czasem o sekundę za długo zastanawia się nad wrzuceniem biegu ale to domena wszystkich Volvo. Sądząc jednak po ilości tych aut na polskich drogach raczej niewielu klientom to przeszkadza. Bo otrzymujesz doskonale zaprojektowane, wyciszone i naprawdę komfortowe auto. Czego chcieć więcej?

    Leave Your Comment

    Your email address will not be published.*