Kategorie

Instagram

Najczęściej otwierane

Volvo Xc60 T6 Recharge

Każdy samochód to garść informacji: milimetry, prześwity, zwisy, rozstaw osi. Czyli wszystko to, co zazwyczaj nabywca ma finalnie w dupie. Bo na koniec dnia liczy się głównie silnik, wygląd no i oczywiście cena. Sam napęd nie jest już jednak tak oczywisty. Ba, Volvo oferuje już niemal wyłącznie auta elektryczne, mild hybrid oraz hybrydę plug-in. Ja wybrałam tą ostatnią. Jeździłam nią przez tydzień. Co polubiłam a co irytowało mnie do czerwoności?

Tak, wiem, czytałam to już setki razy: Ania przecież to chiński samochód. Owszem, Volvo to własność chińskiego koncernu Geely, podobnie jak np. Jaguar czy Land Rover jest własnością indyjskiego koncernu Tata Motors. Zamiast jednak klepać wyświechtane frazesy (pomijam już fakt, że większość ubrań i przedmiotów, które posiadamy, również są z Chin), warto cieszyć się tym, co daje taka fuzja. A tu Chińczycy konkretnie dali potężny zastrzyk gotówki, dzięki czemu samochody Volvo zaczęły świetnie wyglądać i oferować szereg technologicznych rozwiązań.

Hybryda lub…hybryda plug-in -wybieraj

Jak zapowiadali, tak też zrobili. Dziś tradycyjne silniki są u Volvo już na wygnaniu. Pisząc we wstępie „niemal” muszę jednak dodać, że uchował się jedyny model z silnikiem benzynowym: Volvo XC40 z trzycylindrową jednostką T2. I to by było na tyle. Na szczęście istnieje coś takiego jak kompromis. W motoryzacji jego rolę pełni właśnie hybryda. Mamy zatem połączenie silnika elektrycznego z silnikiem spalinowym. Mild hybrid, czyli miękka hybryda, nie do końca do mnie przemawia dlatego wybrałam hybrydę plug-in: Volvo XC60 T6 Recharge AWD. Najważniejsza wartość, która z pewnością Was interesuje, to moc. W tym przypadku układ krwionośny z podwójnym sercem generuje 350 KM (2-litrowy silnik z turbosprężarką i kompresorem dostarcza 250 KM i 350 Nm a silnik elektryczny 145 KM oraz 309 Nm).

Volvo XC60 T6 Recharge
Zacznijmy od…

Ma kopa – to tak w dużym skrócie. Auto bowiem naprawdę przyjemnie się prowadzi, chociaż taka moc i niemała masa (baterie + dodatkowy silnik elektryczny także sami rozumiecie) potrafi pobudzić apetyt na paliwo (w cyklu miejskim, bez skrupułów z mojej strony, 10 litrów na 100 km). Ale kto chce mieć konie, ten musi je karmić. Silnik elektryczny zawsze pierwszy budzi się do życia (pod warunkiem, że baterie są naładowane). Musiałam zatem przyzwyczaić się do faktu, że zapalone zegary oraz idealna cisza wcale nie są oznaką, że mam jedynie włączony zapłon.

Moje słowa uznania za…

Niezmiennie, przez cały czas poruszania się tym autem, byłam pod wrażeniem jazdy na silniku elektrycznym. Zasięg to 78 km (na pełnym naładowaniu) ale nie musisz gładzić stopą gazu, aby cieszyć się jazdą na prąd. Trzeba go naprawdę zdrowo depnąć, aby do akcji wkroczył silnik benzynowy. Co więcej: jazda z prędkością 120 km/h na prądzie również nie stanowi problemu.  Umówmy się jednak, że po mieście tym autem nie będą się poruszać „Szybcy i Wściekli” także przy łagodnym stylu możemy przemierzać miasto wzdłuż i wszerz wyłącznie na prądzie dłużej niż jeden dzień. I to jest naprawdę godne uznania.

Volvo XC60 T6 Recharge
Na czarną godzinę

Mało tego, jak się dowiedziałam u samego źródła, nawet jeżeli baterie zostaną wyczerpane do cna i samochód będzie napędzany jedynie przez silnik spalinowy, to w podbramkowej sytuacji (czyt. potrzebie gwałtownego przyspieszenia) baterie mają drugie dno, pod którym trzymają zapas prądu na tzw. czarną godzinę. O ile zatem zapas mocy przeznaczonej do jazdy ulegnie wyczerpaniu, to i tak racja energii na trudny moment zawsze się znajdzie. Ładowanie tej hybrydy plug-in odbywa się z gniazdka. W najprostszym wariancie (czyli z domowego) ok. 8 godzin także noc będzie tu idealną porą. Jeżeli jednak podepniemy się pod gniazdko siłowe (3,6 kW) to czas ładowania skraca się do 3 godzin.

To, co wkurzało najmocniej

Nie jesteśmy idealni i samochody również takie nie są. Wprawdzie lubię podkreślać walory foteli w Volvo (projektowane przy współpracy z ortopedami, jedne z moich ulubionych), brak odczuwalnej prędkości podczas jazdy (czujesz 50 a w rzeczywistości gnasz 100 km/h), czy też po prostu świetny design wnętrza (spędziłam w Volvo XC90 aż 12 godzin w korku i przy ponownym zajęciu miejsca za kierownicą nie odczuwałam mdłości). Jednak jest pewien szkopuł, który absolutnie jest do wywalenia: asystent parkowania tyłem. Otóż kiedy czujniki dają znać, że miejsca z tyłu czy też z boku jest za mało (a tymczasem jest go metr) to auto bardzo agresywnie zaciąga hamulec, co w połączeniu z głośnym sygnałem, przyprawia o zawał serca. Ja przez tydzień zawał serca przeżyłam kilkunastokrotnie. Nie polecam. Irytujące jest również nowe menu komputera pokładowego ale podobno można się go nauczyć.

Volvo XC60 T6 Recharge
Po tygodniu stwierdzam, że…

…gdybym miała decydować się na hybrydę, to zdecydowanie wygrywa hybryda plug-in. Frajda z jazdy jest zdecydowanie większa a i jazda na prądzie jest zdecydowanie bardziej efektywna. Owszem, pojawia się potrzeba ładowania z gniazdka ale jak masz ku temu warunki, to podłączenie w domu jednorodzinnym auta na noc nie powinno być problemem. A miękka hybryda wymaga już jednak wypracowania sobie pewnego stylu prowadzenia, aby ta jazda była ekonomiczna. W hybrydzie Volvo plug-in czułam, że w operowaniu gazem po prostu mam więcej swobody.

Zdjęcia: Filip Olczak

    Leave Your Comment

    Your email address will not be published.*