Kategorie

Instagram

Najczęściej otwierane

Aston Martin DBX707

Stawał przed kamerą u boku Jamesa Bonda, czym zyskał sławę na wieki. Wprawdzie za swoje role nigdy nie zdobył Oscara, ale umówmy się, kluczykiem do Sir Aston Martin nikt nie pogardzi. Zwłaszcza  kiedy mowa o jednym z najszybszych SUV-ów, jaki kiedykolwiek powstał. Bo Aston Martin DBX707 należy właśnie do tego grona. Spędziliśmy razem 4 dni. Co mnie w nim przeraziło?    

Na początku ustalmy sobie jedno: to nie jest jedynie mocniejsza odmiana modelu Aston Martin DBX. Ilość wprowadzonych modyfikacji sprawia, że mamy do czynienia z najwyższą próbą złota. To efekt działań nowego hutnika, którym został Tobias Moers. Nowy szef marki przybył prosto z  AMG, co jest zapowiedzią całkiem nowego rozdziału dla Aston Martin. A najlepszym tego dowodem jest jego pierwsze dzieło: Aston Martin Vantage F1 Edition. Kolejnym jest właśnie ten mroczny zbir, którego widzicie na zdjęciach.

Aston Martin DBX707 – karbonowa muskulatura

W pierwszej chwili jego agresywny wygląd nasunął mi pytanie: czy ja wiem w co ja się pakuję? Nadwozie jest bowiem wręcz pokryte elementami z włókna węglowego oraz wlotami powietrza co sprawia, że DBX707 wygląda niczym wóz pożyczony od Batmana. Co więcej, wlot z przodu, mimo że był największym w dziejach marki Aston Martin, w tym przypadku urósł o dodatkowe 25% aby skutecznie chłodzić reaktor mocy, jakim jest silnik ale o tym za chwilę.  

Jak się bawić to się bawić. Z tyłu pojawił się zatem potężny dyfuzor, przy którym Elon Musk i jego rozbuchane ego wygląda niczym pinezka. Nie jest to wyłącznie uciecha dla oka, zadaniem dyfuzora jest bowiem dociskać nadwozie przy większych prędkościach oraz dbać o większą stabilność podczas jazdy. Wisienką na torcie są dwie podwójne końcówki układu wydechowego, z których wydobywający się baryton oznajmiał, że mój bohater właśnie się zbliża.

Dużo mogę, nic nie muszę

We wnętrzu Aston Martin DBX707 kult włókna węglowego ma swój ciąg dalszy. Tym, co jednak mocniej zapadło mi w pamięci, jest intuicyjna obsługa. Sporo tu elementów znanych z modeli Mercedes-Benz, ale też wszystko ma swoje miejsce tam, gdzie powinno mieć. Ten samochód niczego zatem nie udaje, nie mieni się rewią zbędnych światełek i barw. I to może się bardzo spodobać. Nie bardziej jednak niż sama jazda.

A prowadząc Aston Martin DBX707 można odnieść wrażenie, że ten samochód oferuje sporo nie czując jednocześnie potrzeby popisywania się na drodze. Auto prowadzi się bowiem bardzo przyjemnie, powiedziałabym nawet grzecznie. Łagodne usposobienie przy niższych prędkościach nie zdradza, że oto mam do czynienia z jednym z najszybszych, seryjnych SUV-ów, jakie powstały. Miły, kulturalny, dobrze wychowany – jednym słowem gentelman. Dopóki nie wciśniesz zdecydowanie mocniej gazu….

Co jest gorsze od diabła pod skórą?

Pod maską pracuje benzynowe, czterolitrowe V8 z rodowodem AMG. Ten piec jest oczywiście po kilku modyfikacjach, uzbrojony został również w dwie potężne turbosprężarki, ale producent podszedł do tematu ambitnie i wykrzesał z niego moc 707 KM oraz 900 Nm bez wspomagania za pomocą dodatkowego silnika elektrycznego. Efekt? Przy wciśnięciu gazu w podłogę czułam jak ten rydwan ognIa odrywa się przednią osią od nawierzchni, a obraz za oknem zmienia się jak w filmach science fiction podczas wkraczania w inną czasoprzestrzeń. Mówią jednak, że nie sztuką jest się rozpędzić tylko zatrzymać. Dlatego seryjnie DBX707 jest wyposażony w karbonowo – ceramiczne hamulce, które dodatkowo pozwoliły na redukcję masy o 40,5 kg.

Auto Fus Group

Moc sprawnie przerzuca tutaj automatyczna, dziewięciobiegowa skrzynia AMG Speedshift MCT, a zawieszenie, w celu zapewnienia jeszcze lepszych wrażeń z jazdy, zostało usztywnione o 20% (do dyspozycji są dwa dodatkowe stopnie usztywnienia amortyzatorów).

Jakim wynikiem należy się pochwalić aby zyskać miano jednego z najszybszych SUV-ów na świecie? W tym przypadku to 3,3 sekundy do „setki”. Ale też biorąc pod uwagę panującą aurę (mokro, ślisko, bardzo ryzykownie), to obcowanie z tym autem przebiegało nad wyraz ostrożnie. Co nie zmienia faktu, że możliwość jazdy samochodem Aston Martin pozostaje nie tylko męską fantazją. A że fantazje są po to, aby je realizować, nie dziwi mnie fakt, że to właśnie kobieta, a konkretnie Jessica Hawkins, jako kaskaderka Jamesa Bonda, ujarzmiała model Aston Martin DB5 w filmie „Nie czas umierać”. Także drogie Pani nie bójmy się marzeń.      

Anna Nazarowicz ZARA

    Leave Your Comment

    Your email address will not be published.*