Kategorie

Instagram

Najczęściej otwierane

Mercedes klasa A 220 test

Przyszła na świat jako pierwszy Mercedes z napędem na przednią oś. Od tamtej pory minęło 26 lat, ona zaś wyrosła, wyładniała i poszła z duchem czasu. Jej widok zawsze zwraca moją uwagę mimo, że wielu może to dziwić. Ale podobnie jak jedni wolą soczewicę a inni befsztyka, tak mi ten samochód po prostu się podoba. Czy po kilku dniach za kierownicą Mercedes-Benz klasa A 220 zmieniłam zdanie? Wyszło kilka niespodzianek, ale….

Na początku ustalmy sobie jedno: ta sympatia nie bierze się z faktu, że to taki „zgrabny, kobiecy samochód”. W końcu ten stereotyp jest już dawno zakopany. Ale z pewnością jest to efekt kuracji odmładzającej, jaką w pewnym momencie przeszła cała gama modelowa. Patrząc na dwie ostatnie generacje klasy A  stwierdzam, że zrobili to naprawdę dobrze.

Mercedes-Benz klasa A 220 test
Wygląd Mercedes-Benz klasa A 220 – operacja plastyczna to za dużo powiedziane

Zalety? Po pierwsze – design. Bo umówmy się, że można dyskutować o rozstawie osi, prześwicie czy też całej masie innych wartości, ale na koniec dnia samochód wybieramy jednak oczami … i wysokością raty. Osobiście nie widzę w tym niczego złego, w końcu auto ma się nam podobać. A najnowsza generacja, po niedużym faceliftingu, estetycznie jest bardzo udana. Zmiany są kosmetyczne, bo dotyczą kształtu reflektorów, wzorów felg, dyfuzora i osłony chłodnicy. Jedna z nich, kształty na masce charakterystyczne dla AMG, wyjątkowo mi jednak się podoba. Na plus pozostaje również bagażnik. Ten pomieści 350 litrów ale jest bardzo ustawny i, co sobie cenię, posiada haczyki na torby z zakupami.

Wnętrze – jest kilka niespodzianek

Otwieram drzwi i wsiadam … a raczej wpadam. To efekt obniżonego zawieszenia, elementu pakietu AMG, w który był wyposażony testowany egzemplarz. Podobnie jak sportowe fotele wykończone czerwoną nitką. Ku mojemu zaskoczeniu okazały się niezwykle wygodne. Ich obecność to zatem ogromny, trzeci plus. Czwartym jest kierownica, będąca kolejnym, zmienionym elementem. Mięsisty, gruby wieniec naprawdę przyjemnie leży w dłoni. Co niektórzy nie odczują już przyjemności z dotykowych przycisków, które zastąpiły na kierownicy te klasyczne. Mi jednak posługiwanie się tym rozwiązaniem nie nastręczyło większych problemów. Dość odczuwalną zmianą dla wielu jest jednak touch pad, a raczej jego brak na konsoli środkowej. Do menu komputera można się już zatem dostać wyłącznie za pomocą ekranu dotykowego, lub z poziomu kierownicy.

Wierzę, że projektanci chcieli dobrze, a i wśród nabywców z pewnością nie brakuje zwolenników piano black. Ja jednak cenię sobie w samochodzie nienaganną estetykę, a materiały na wysoki połysk szybko uwypuklają codzienne użytkowanie drobnymi zarysowaniami oraz odciskami palców. Dobra wiadomość jest taka, że już widziałam wnętrze Mercedesa, w którym wszystkie elementy piano black zostały zabezpieczone satynową folią ochronną. Jest to zatem jakieś wyjście.

Wrażenia z jazdy i zmiany w anatomii

Obok fizycznych zmian w wyglądzie nowej klasy A 220, zaszły również zmiany anatomiczne. Dotyczy to głównie silników benzynowych bo diesel zostaje bez zmian. Od teraz (oprócz AMG A45 S oraz hybrydy typu plug-in) wszystkie wersje benzynowe są dostępne wyłącznie jako miękka hybryda. Testowany egzemplarz, czyli A 220 4MATIC, napędzał  zatem dwulitrowy silnik benzynowy generujący moc 190 KM oraz 300 Nm maksymalnego momentu, z dodatkowym boostem 14 KM generowanym przez silnik elektryczny. Ktoś z Was powie: mało. Dlatego warto zrozumieć jaka jest rola silnika elektrycznego. Ma on za zadanie zlikwidować zjawisko turbo dziury i po prostu ruszyć auto z życiem. Całość sprzężona z ośmiobiegową, dwusprzęgłową automatyczną skrzynią. Tyle w teorii. Jak to wyglądało w praktyce?

Mercedes klasa A 220 test

Zawieszenie to w moim odczuciu piąta zaleta nowej generacji Mercedes-Benz klasa A 220. Mając świadomość, że auto jest wyposażone w pakiet AMG, spodziewałam się bardziej sztywnego zestrojenia. W rzeczywistości wszelkie nierówności (a umówmy się, w Warszawie ich nie brakuje) auto wybierało naprawdę w sposób bezinwazyjny dla mojego kręgosłupa. Mimo dużego wyświetlacza (a raczej dwóch ukrytych pod jedną taflą szkła), nie czułam zmęczenia emitowanym światłem zwłaszcza, że dodatkowym było ambientowe podświetlenie wnętrza samochodu. W cyklu miejskim zużycie paliwa oscylowało pomiędzy 8 a 9 litrów, ale biorąc pod uwagę zimowe temperatury, nie oczekiwałam lepszego wyniku. Zresztą „miękka hybryda” nie poskramia apetytu a jedynie ma sprawić, że auto jest bardziej dynamiczne.

Skrzynia bardzo płynnie zmienia biegi także tu moje słowa uznania. Na plus również obraz z kamery cofania. Wprawdzie producent ukrywa ją pod klapką z logo (aby dłużej zachowała czystość), ale niemal codziennie padał śnieg i przez kilka dni użytkowania zapewne zdążył dosięgnąć soczewki. Mimo to obraz przekazywany na pokład był lepszej jakości, niż niejedna, hollywoodzka produkcja.

Wprawdzie gentelmani nie rozmawiają o pieniądzach, ale jak już któryś z nich zechce sobie sprawić Mercedesa klasy A, to niech wie, że ceny startują od 154 000 (Klasa A 180 o mocy 136 KM). Wersja A220 zaczyna się od 172 000 a z testowanym wyposażeniem 188 000 zł. Dla mnie to nadal jedno z ulubionych aut na co dzień. 

Fot. Filip Olczak

    Leave Your Comment

    Your email address will not be published.*